To, co matka czyta dla relaksu na dobranoc – „Złodziejka Marzeń”, Anna Sakowicz
„Złodziejka marzeń”
O Annie Sakowicz pierwszy raz poczytałam na blogu Ani Sikorskiej – Górowianki, blogerki, dziewczyny, która przyciąga do siebie nawet nieznajomych i w jednym momencie się z nimi zaprzyjaźnia 🙂
Niedługo potem miałam urodziny, na które od koleżanki dostałam właśnie, ku mej radości, książkę Anny Sakowicz. Oczywiście nowa lektura chwilkę musiała sobie poczekać na przyswojenie, ale kiedy nadszedł jej moment, to naprawdę poświeciłam jej kilka bardzo miłych wieczorów 🙂
Ciepła, humorystyczna powieść dla kobiet zdobyła natychmiast moje serce.
Ktoś mógłby zapytać, czy wszystko to, co wydarzyło się w książce, mogło się wydarzyć naprawdę?
Bywa, że kiedy czytam i po jakimś czasie stwierdzam, że nie, to książka nie dla mnie, ponieważ za grosz nie wierzę w fabułę, to bez wielkiego żalu, choć ciut ze złością, odkładam ją i już nigdy do niej nie wracam. Jednak „Złodziejka marzeń”, o której teraz piszę, a którą szczerze polecam, bo doskonale rozśmiesza i rozluźnia, jest dla mnie najzupełniej naturalną historią pani nauczycielki, która ma dość rzeczywistości dookoła niej.
Bywa, że kiedy czytam i po jakimś czasie stwierdzam, że nie, to książka nie dla mnie, ponieważ za grosz nie wierzę w fabułę, to bez wielkiego żalu, choć ciut ze złością, odkładam ją i już nigdy do niej nie wracam. Jednak „Złodziejka marzeń”, o której teraz piszę, a którą szczerze polecam, bo doskonale rozśmiesza i rozluźnia, jest dla mnie najzupełniej naturalną historią pani nauczycielki, która ma dość rzeczywistości dookoła niej.
Wyprowadzka z miasta głównej bohaterki Joanny, do podobno zdziwaczałej ciotuni, okazuje się doskonałą odskocznią dla kobiety. Przypomina sobie ona, że nie jest tylko i wyłącznie mamą ale również kobietą, która potrafi sobie poradzić w nowym dla niej świecie, a do tego zaczyna realizować swoje pasje. Ma ona czas na refleksję nad światem, nadal jednak targana macierzyńskim instynktem, jej córka powoli bowiem odcina pępowinę i chce studiować w innym mieście, szuka swojego miejsca na ziemi. Poświęca się dzieciom, od których czerpie mądrość życiową i dla których pisze opowiadania, a do tego zaczyna prowadzić bloga na temat pieczenia.
Książkę tę czytałam jakiś czas temu, jednak fabułę doskonale pamiętam, co mnie samą utwierdza w przekonaniu, iż jest naprawdę ciekawa i na długo pozostawia miłe wrażenia. Można przy niej nie tylko odpocząć i zrelaksować się ale także zastanowić się czy może sami czasem powinniśmy spróbować czegoś nowego i śmiało z pomocą innych (ukłony dla Ani Sikorskiej) dążyć do celu.
You must be logged in to post a comment.