Na dobranoc – „Kocia kołyska” Kurt Vonnegut; Zysk i S-ka Wydawnictwo

Na dobranoc – „Kocia kołyska” Kurt Vonnegut; Zysk i S-ka Wydawnictwo

„Kocia kołyska” – „(…) Nie ma żadnego cholernego kota, żadnej cholernej kołyski”

Rzeczywistość, w której hak jest i nie jest odpowiedzią na jakąkolwiek różnicę zdań, daje do myślenia… Ale to tylko jeden symbol spośród wielu innych wykorzystanych w książce. Cała powieść Kurta Vonneguta zatytułowana „Kocia kołyska” wznowiona przez Wydawnictwo Zysk i S-ka jest bowiem niezwykle intrygująca. Absurd goni absurd i tylko oryginalny umysł mógł taki świat i taką fabułę wymyślić. Amerykański pisarz stworzył coś, co dociera i jednocześnie nie dociera – od niemal 60 lat – do ludzi…

Podpierając się biografią autora, historią jego życia, a zwłaszcza jego antywojennym nastawieniem, można stwierdzić, że „Kocia kołyska” wydana w 1963 roku zdecydowanie swoim charakterem i wymową jest powieścią tak właśnie absurdalną jak i w pewnym sensie same wydarzenia, które pchnęły Vonneguta do napisania jej! Ludzie nie mogąc wciąż uwierzyć w to, co wydarzyło się podczas i po II wojnie światowej, przeżywali traumę. Literatura „wydawała” na świat dzieła, które potrafiły mocno wstrząsnąć czytelnikiem. Jedną z powieści, obok choćby „Paragrafu 22” Hellera jest właśnie „Kocia kołyska”.

O czym?

Kurt Vonnegut w powieści przesiąkniętej filozoficznym komizmem wciąż ironicznej i absurdalnej, konstruuje postać dziennikarza Johna, który pragnie napisać książkę o Feliksie Hoenikkerze –  wynalazcy bomby atomowej oraz o wybuchu tejże nad Hiroszimą. Niestety nie ma możliwości porozmawiać z samym Feliksem, gdyż ten już nie żyje, poznaje on jednak jego dzieci (małego Newta, Franka i Angelę). Wgłębiając się w życie ojca bomby atomowej oraz jego rodzinnych sekretów, odkrywa pewną tajemnicę. Tropiąc Franka, syna Feliksa, dociera do San Lorenzo – typowo utopijnej wyspy, pełnej wewnętrznych sprzeczności… Akcja nabiera tempa dopiero podczas lotu samolotem, w którym znajdują się także pozostali kluczowi bohaterowie „Kociej kołyski”. Absurdalność sytuacji całkowicie wbija w fotel czytelnika, który kontynuując lekturę, nie może się nadziwić jak Kurt Vonnegut był w stanie napisać coś tak… szalenie nieprawdziwego a prawdziwego – równocześnie genialnego! Religia tzw. bokononizm wraz z chrześcijaństwem stawianym przeciw niemu, staje się dla ludu ucieczką. Równocześnie przecząc każdej kolejnej swojej myśli Bokonon, staje się kimś, kto zna prawdy, które prawdami nie są… Paradoksy, które Vonnegut w sposób umiejętny opisuje, sprawiają, że jest i śmiesznie ale także i bardzo poważnie!

Kilka cytatów

Tym, na co czytelnik z pewnością zwróci uwagę, to „złote myśli”, które po pierwsze rozśmieszą ale i wzbudzą refleksję.  Są wśród nich i perełki będące ciekawymi przemyśleniami zapewne samego autora np. zdanie wypowiedziane podczas rozmowy pomiędzy Frankiem a Johnem: „dojrzałość polega na tym, że człowiek wie, gdzie kończą się jego możliwości”, ale będą i takie zupełnie ironiczne, paradoksalne, ciekawe. „Nauka to czary, które naprawdę działają” – Papa Monzano.

„Kocia kołyska”, to wymagająca lektura, która wzbudzi w czytelniku niepokój, wymusi odpowiedź na pytanie o kondycję człowieka w świecie współczesnym. Równocześnie skłoni do porównań, czy teraźniejszość tak bardzo różni się od rzeczywistości, w której tworzył Kurt Vonnegut??? Ile wysiłku włożyliśmy, żeby nie powtórzyć tragedii II wojny światowej… Niestety, odpowiedzi z pewnością nie będą zadowalające. Powieść „Kocia kołyska” jest wciąż aktualna bez względu na miejsce i czas, mówi bowiem o naturze ludzkiej i jej ciemniejszej stronie. Armagedon, koniec świata – to dzieło człowieka i jego głupoty.

Polecam

Joanna Kietlińska – Tam,gdzie matka mówi dobranoc