Na dobranoc – „Na podbój księżyca” Norman Mailer; Zysk i S-ka Wydawnictwo
Wszystko zaczyna się od marzeń…
W ciemną noc, patrząc na księżyc, doznajemy uczucia, które jest wręcz mistyczne. Czujemy naszą małość a jednocześnie potęgę. Podróż człowieka na księżyc, to przecież wyczyn, o którym można mówić z dumą. Pokonać grawitację, wylecieć w przestrzeń kosmiczną, wylądować na księżycu i wrócić!
„Na podbój księżyca”
Książka „Na podbój księżyca” wydana przez Zysk i S-ka Wydawnictwo to niezwykły literacki reportaż, który dzięki swojej formie dociera do czytelnika szarpiąc delikatnie wszystkie struny jego duszy! Nie jest to książka dla każdego, autor w sposób bardzo szczegółowy z ogromną dbałością o detale, opisuje bowiem zarówno astronautów, którzy brali udział w misji Apollo 11, jak i samą wyprawę na księżyc. A jednak większość tekstu, to przemyślenia Aquariusa, który zmęczony codziennością, stara się wciąż odpowiadać na trudne pytania… Wiedząc, iż tak naprawdę nic nie wie, snuje rozważania na temat kondycji człowieka – Amerykanina w świecie, w którym człowiek pierwszy raz spacerował po księżycu. I choć początkowo odbiorca zafascynowany jest tym sposobem narracji, to jednak z czasem zbyt obszerne opisy nieco utrudniają odbiór… (Chyba, że jest się bardzo cierpliwym i dociekliwym czytelnikiem – filozofem, wtedy książka gwarantuje fascynującą „podróż do wnętrza” misji Apollo 11. Równocześnie jest to też podróż do umysłu Aquariusa…)
Norman Mailer
Norman Mailer jak zresztą w większości swoich dzieł, tak również w „Na podbój księżyca”, podjął krytykę amerykańskiego społeczeństwa. Przez większość swego życia był zaangażowany politycznie i społecznie, brał udział w działaniach wojennych na Filipinach, manifestował przeciw wojnie w Wietnamie, często podnosił także problemy związane z nienawiścią rasową. Często więc, głęboko i szczegółowo, w stylu iście filozoficznym, rozprawiał się z wadami i licznymi zuchwałościami jakimi, według niego, charakteryzuje się Ameryka.
W „Na podbój księżyca” posługując się postacią Aquariusa – dziennikarza, którego przemianował z imienia Norman – (Aquarius urodził się także 31 stycznia, jak i sam autor…) w jego usta włożył wiele własnych sądów i spostrzeżeń. O Aquariusie mówi w trzeciej osobie, jakby dystansował się do jego poglądów, jednocześnie jednak sprawiając wrażenie, iż jego myśli zna doskonale!
W swoim niemal 600 stronicowym dziele, opowiada o społecznym aspekcie misji Apollo 11, w pewnym momencie nawet zahaczając o teorię, iż lądowanie na księżycu mogło rzeczywiście zostać „sfingowane”. Mierzy się również z historią, ale także siłą władzy w kraju mocno politycznym. Stara się ze szczegółami opisać amerykańskie społeczeństwo i próbuje właśnie za pomocą tego jakże ważnego wydarzenia, ukazać dogłębnie małość człowieka a równocześnie jego wielkość! Gdzieniegdzie odnosi się do kwestii także kulturowych, ale i problemów pomiędzy „białym człowiekiem” a „ciemnoskórym”. Wspomina światłego profesora, który również widzi problem „triumfu białego człowieka”… Na takim właśnie poziomie, w zawiłościach przemyśleń, autor podejmuje wiele ciekawych problemów. Krąży niczym sputnik, pomiędzy Bogiem i ojczyzną, wielkością i małością człowieka, wiarą i jej brakiem…
Krytyka społeczeństwa
Norman Mailer w genialny sposób, choć momentami nieco zbyt szczegółowy (przechodząc od jednej ku kolejnej dygresji) kreśli świat lat 70-tych Ameryki. Równocześnie ukazuje punkt widzenia dziennikarza, publicysty, który zmęczony życiem, sam zaczyna wątpić i krytykuje potęgę swego kraju, wciąż szukając na nowo „światła w tunelu”…
„Na podbój księżyca” to odyseja autora, który poszukuje drogi do samego siebie. Tracąc nadzieję, to znów ją odzyskując, poszukując odpowiedzi w wielkim i małym świecie, skupia się na szczegółach aby dotrzeć do celu…
Czy uda mu się po licznych zawodach życiowych odnaleźć „spokój”???
Polecam!
Joanna Kietlińska – Tam, gdzie matka mówi dobranoc
You must be logged in to post a comment.