Recenzja – „Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu” Euny Hong; Wydawnictwo RELACJA
„Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu”
Obserwacja ludzi wyrastających w innej kulturze niż nasza, może stać się ważnym doświadczeniem, które po dłuższej refleksji zdołałoby wpłynąć na głębszą świadomość samego siebie i rzeczywistości, w której egzystujemy! Nie zawsze zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, jak bardzo nasze pochodzenie, wychowanie czy kultura ogólnie pojęta, rzeczywiście na nas wpływa i w jakim stopniu nas kształtuje… Reportaże mogą okazać się takim oknem na inne światy, do których bezpośrednio często dostępu nie mamy, a dzięki którym możemy zrozumieć różnorodność kultur, potrzeb i dążeń człowieka! I w taki właśnie sposób oddziałuje na czytelnika książka Euny Hong „Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu” wydana przez Wydawnictwo RELACJA. Pozwala ona spojrzeć z wielu perspektyw na mieszkańca Korei Południowej…
Gangnam style
Tytuł „Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu” zaliczyć można do literatury faktu. Jest to niezwykle wciągający reportaż dziennikarki urodzonej w New Jersey, która mając 12 lat wraz z rodzicami pochodzącymi z Korei Południowej, oraz siostrami, nijako „powróciła” do Seulu – a konkretnie do dzielnicy Gangnam.
Jej spojrzenie jest niezwykle ostre, a dystans, który posiada, pozwala na wnikliwą obserwację przemian, jakie nastąpiły w Korei w ciągu stosunkowo niedługiego okresu czasu (kilka dziesięcioleci). Autorka potrafi mówić bardzo otwarcie o wielkiej transformacji w kraju, który stał się de facto jej kolejnym domem. Odbiorca wyczuwa szczerość i bezpośredniość Euny Hong, która przecież nie ma powodu, by zakłamywać rzeczywistości, co więcej jest obserwatorem doskonałym! Jej przewagą jest to, iż zaznała życia w wielu rożnych miejscach, a doświadczenie to wykorzystała pisząc otwarcie o Korei Południowej.
Obrazowy język autorki, jej talent do trafnych spostrzeżeń, często okraszony humorem sprawia, że książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem i wręcz „jednym tchem”! Myślę, że ogromny wpływ na ostateczny kształt reportaży przetłumaczonych na język polski miały Jowita Maksymowicz-Hamann oraz Małgorzata Suwińska, które podjęły się tej myślę niełatwej do przekładu publikacji. Euny Hong operuje charakterystycznym językiem, w niezwykle lekki sposób porusza często tematy trudne, co jednak nie odbiera powagi. Otwarcie opowiada o ludziach, którzy żyją w Korei, kreśli ich często niezwykle podobne życiorysy! Wspominając swoje dzieciństwo poddaje czytelnikowi pod rozwagę problemy, które on zna często głównie tylko z programów telewizyjnych… Reportaże są w pewnym sensie chęcią zwrócenia uwagi na ludzi, którzy płacą ogromną cenę, sięgając szczytów (15 miejsce) i będąc mieszkańcami jednego z najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów.
Różnorodność tematów
Euny Hong pisze o wielu niezwykle istotnych dla Korei sprawach. Wśród tematów, które porusza, jest m. in. temat edukacji i roli jaką odgrywa ona w życiu młodego człowieka. Wspomina prawdziwy smak przeszłości w koreańskich szkołach, ale skupia się także na współczesnym systemie nauczania, a przy tym także i negatywnych skutkach systemu- przeciążonych nauką uczniach. Pochyla się nad kulturą ale i rozrywką, która w Korei przyjmuje bardzo specyficzne oblicze. Pisze o koreańskim kinie i jego walce o lepsze miejsce we współczesnej kinematografii. Wspomina również o zwyczajach i tradycjach Koreańczyków, ich relacjach z sąsiadem – Koreą Północną, oraz o Chinach, które przyjmują koreańskie wzorce. Odwołuje się do przeszłości, pokazując mieszkańca Korei, którym steruje państwo, ale również stara się skupić na współczesnym Koreańczyku, który żyje w liberalnej demokracji.
„Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu”, to książka traktująca niezwykle szeroko problemy Korei Południowej, aspiracji jej mieszkańców oraz drogi, jaką musiała przejść Korea, by znaczyć dużo więcej na arenie światowej…
Polecam
Joanna Kietlińska – Tam, gdzie matka mówi dobranoc
You must be logged in to post a comment.