RECENZJA – „Zgrana kompania na wiejskim podwórku” B.Dyakowski; Zysk i S-ka

RECENZJA – „Zgrana kompania na wiejskim podwórku” B.Dyakowski; Zysk i S-ka

„Zgrana kompania na wiejskim podwórku”

Bohdan Dyakowski zaprasza młodszych i starszych czytelników na wiejskie podwórko! Tutaj można nie tylko odpocząć, ale napawać się do woli pięknem przyrody. Można też poznawać zwyczaje zwierząt, w tym ptaków czy wybranych owadów. Tak naprawdę cały rok dzieją się tutaj cuda, wystarczy tylko spojrzeć w dobrą stronę.  To tutaj przylatują i odlatują bociany, owady chowają się w trawie i w różnych zakamarkach, a człowiek pracuje w towarzystwie oswojonej i nieoswojonej zwierzyny. Jest tu czasem dziko, a czasem całkiem domowo, ale zawsze przyjemnie. No chyba, że czytelnik nie przepada za… pająkami lub szerszeniami…

Na szczęście zawsze może pominąć informacje o nich, przerzucając po prostu kartkę na kolejną stronę ;)!

SIELSKIE, WIEJSKIE ŻYCIE

„Zgrana kompania na wiejskim podwórku” Bohdana Dyakowskiego to książeczka o sielskim życiu istot człowiekowi  bliskich, choć nie zawsze tak całkowicie mu sprzyjających. Takich, które spotykamy na naszych ścieżkach, odwiedzając gospodarstwo, łąkę czy las. Autor Bohdan Dyakowski w swojej książce bardzo ciekawie opowiada o świecie, którego doświadcza . Fascynują go ptaki, spośród których jedne zaprzyjaźniają się z nami na dłuższy czas, z kolei inne wpadają tylko na chwilę, by potem odlecieć do ciepłych krajów. To właśnie o nich, dzięki autorowi „Zgranej kompanii”, można dowiedzieć się nieco więcej, zwrócić uwagę na to co lubią jeść, gdzie żyją, jakie mają upodobania.  Autor snuje bowiem niezwykle interesujące historie, a te zapadają w serca czytelników na długi czas! Bociek, wróbel, szpak…  To o nich między innymi gawędzi Dyakowski z wielką pasją, świetnie je zna i ma dla nich wiele cierpliwości i pasji do obserwacji. Czytelnik może przy tym nie tylko pogłębić swoją wiedzę, ale podczas lektury podejrzy także i fotografie. Może więc spojrzeć na „zgraną kompanię” przyjaźnie i zobaczyć, że przynosi ona wiele pożytku. Ale na takim tytułowym „wiejskim podwórku” zdarzają się również i poważne szkody, które są jej udziałem… Bo „zgrana kompania”, to przecież nie tylko ptaszki…

Wiejskie podwórko i kolejne  miesiące są tłem, na których ukazane jest życie różnych, żyjących głównie przy wsiach, zwierząt. Bohdan Dyakowski opisuje, jakie zmiany zachodzą w przyrodzie i jak na nie reagują różne organizmy.  Następnie wiedzą tą dzieli się z czytelnikami, którzy dzięki niemu mogą poczuć się, jakby byli znowu na wsi, a faktycznie siedzą np. w fotelu… Odbiorca wyraźnie odczuwa, iż autor lubi ptactwo, ale i chętnie wspomina o owadach, ssakach itd.. Kiedy w opowieściach spaceruje przy zabudowaniach gospodarczych, nasza wyobraźnia pracuje na podwyższonych obrotach. Dyakowski opisuje np. gzy bydlęce, których odgłosy są bardzo nieprzyjazne dla bydła i koni.  Dzieli się też niektórymi szczegółami z ich nieprzyjemnej natury względem zwierząt i ludzi!

KONIEC SPRACERU

Osobiście troszkę męczy mnie ten spacer, zwłaszcza w obecności wspomnianych szerszeni… Ale na szczęście autor „Zgranej Kompanii…” rusza do ogrodu i do królików, które kochają sałatę. Zaraz potem kilkoma wersami z wiersza Mickiewicza, nawiązuje do kolejnego gościa swojego podwórka – nietoperza. Pomiędzy opowieściami o kurach, kwokach, dzikich gęsiach, a potem także zębiełku domowym, kotach czy psach, a nawet koniach wplata on znane i nieznane wiersze. Dodają one uroku książce, a przy tym lektura oddziałuje na czytelnika niczym audycja, którą słyszy się pierwszy raz w życiu!

Wydawnictwo Zysk i Ska nie zawodzi, a książka, która może być świetną propozycją dla młodszych i starszych czytelników z pewnością sprawi ogromną radość i rozbudzi naturalną ciekawość!

Bardzo polecam!

Joanna Kietlińska – Tam gdzie matka